Miejski Szpital Zespolony w Olsztynie

Zapewniamy stałą, całodobową opiekę lekarzy pediatrów i neonatologów. Również kadra położnych jest bardzo wykształcona. Dzieci są więc u nas w pełni bezpieczne — mówi Grażyna Siwiec-Saternus, ordynator oddziału noworodków i wcześniaków.

— Pod pani opiekę trafiają dzieci, które pospieszyły się z przyjściem na świat.

— Tak, opiekujemy się wcześniakami urodzonymi już 32 tygodniu ciąży. Mamy wydzielony pododdział intenstywnego nadzoru.  Trafiają tu dzieci niewydolne oddechowo, dzieci, które przeszły ciężkie zakażenia jak posocznica, zapalenie  płuc czy mają wady, które wymagają leczenia operacyjnego. Opiekujemy się również dziećmi, którymi nie mogą zająć się mamy, bo to one są chore oraz wcześniakami, które muszą u nas trochę podrosnąć.  Dodatkowo korzystamy z konsultacji kardiologa i radiologa USG, którzy przyjeżdżają do nas o każdej porze  dnia i nocy, jeśli tylko jest taka potrzeba. Korzystamy też z pomocy okulisty w przypadku zagrożenia  retinopatią wcześniaczą.

— Dużo jest takich dzieci?

— W ciągu roku na nasz oddział trafia około 130 dzieci.

— Ale dzieci nie tracą kontaktu z mamami?

— Nie, matki przychodzą na karmienie. Poza tym gdy tylko stan  dzieci lub matki się poprawia, przekazujemy maluchy mamom. — Ale zdarza się również, że dziecko musi  zostać dłużej w szpitalu niż jego matka. — Wtedy matka może je odwiedzać. Jeśli mieszka blisko może  przyjeżdżać na karmienia nawet kilka razy w ciągu dnia. — Są pewnie jednak przypadki, kiedy musicie  odesłać dziecko na leczenie do innego szpitala. — W ciągu roku to mniej niż 10 dzieci. Do szpitala dziecięcego odsyłamy dzieci, które ważą mniej niż 1 kg, wcześniaki, u których terapia oddechowa jest nieskuteczna, dzieci, które wymagają operacji chirurgicznych. Są też dzieci, które wymagają operacji kardiologicznych więc przeważnie takie dziecko trafia do Centrum Zdrowia Dziecka. W pozostałych przypadkach leczymy  wcześniaki sami.

— Zdarza się, że nie jesteście w stanie pomóc dziecku?

— Jeśli pyta pani o zgony, to nie  było ich na naszym oddziale od wielu lat. Również w trakcie porodu od wielu lat żadne dziecko nie zmarło. To  dowody na to, że mamy dobrą kadrę i dobre wyposażenie. Zapewniamy stałą, całodobową opiekę lekarzy  pediatrów i neonatologów. Również kadra położnych jest bardzo wykształcona. Część ma wyższe  wykształcenie magisterskie, a część licencjackie w specjalności neonatologicznej i położniczo-ginekologicznej. Nasze położne są tak przygotowane, że są w stanie przejąć część obowiązków lekarzy. Dzieci są więc w pełni bezpieczne.

— Stąd ten drugi stopień referencji szpitala?

— Drugi stopień referencji mają zazwyczaj szpitale  wojewódzkie, a trzeci kliniczne. W naszym województwie szpital uniwersytecki dopiero powstaje, więc trzeci  stopień posiada szpital wojewódzki. My mamy drugi stopień. Taki szpital musi mieć dużą ilość sprzętu i  specjalistów. Co roku jest to sprawdzane przez Ministerstwo Zdrowia i NFZ przy podpisywaniu umowy. W tym roku zakres wymagań został jeszcze rozszerzony imy go spełniamy. W szpitalach pierwszego stopnia nie  ma całodobowej opieki neonatologa, bo one zajmują się porodami fizjologicznymi, czyli takimi, gdy zdrowa  mama rodzi zdrowe dziecko.

— Ale to nie oznacza, że w szpitalu miejskim takich porodów nie ma?

— Są też  takie, bo obserwujemy zjawisko określane jako turystyka porodowa. Przyjeżdżają do nas rodzić panie z całego województwa, również te, które są zdrowe i mogłyby rodzić w szpitalach powiatowych o pierwszym stopniu referencji. I tym sposobem odbieramy prawie 1700 porodów rocznie, co daje nam pierwsze miejsce w  województwie.

— Trudno im się dziwić, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo, jakie szpital miejski zapewnia  matce i dziecku.

— To prawda. Zwłaszcza że przypadki, gdy zdrowa mama rodzi zdrowe dziecko to tylko 30  proc. wszystkich porodów. 30 proc. rodzących wymaga cięcia cesarskiego.

— W przypadku porodów naturalnych kobieta może liczyć na obecność kogoś bliskiego. To dobry pomysł?

— Prawie wszystkie kobiety przychodzą rodzić z kimś. Początkowo byłam zwolenniczką tego, by był to partner kobiety, ale z czasem  przekonuję się, że kobiety lepiej sprawdzają się w roli osób towarzyszących. Najlepiej wybrać kobietę, która  ma dobre doświadczenia związane z porodem i jest obdarzona dużą empatią. Bo trzeba pamiętać o tym, że  każda kobieta ma pewne oczekiwania związane z porodem, jakąś wizję idealną jak powinien on wyglądać. Dlatego ważne jest wsparcie, gdy ideał się nie sprawdza. Tego wsparcia udziela zarówno personel szpitala, jak i osoba towarzysząca podczas porodu, której dokładnie tłumaczymy, na czym polega jej rola. Jeśli dobrze ją  wypełnia, rodząca czuje się bezpieczniej i pewniej. To bardzo ważne, bo gdy kobieta jest spokojna lepiej  oddycha i poród przebiega sprawniej.